Jeszcze niedawno największe umysły Doliny Krzemowej ścigały się na algorytmy. Dziś rywalizują o coś zupełnie innego — o prąd. Tam, gdzie są megawaty, tam jest przyszłość. Kiedy myślimy o sztucznej inteligencji, widzimy linię kodu i inżyniera przy klawiaturze. Ale prawdziwe serce AI bije gdzie indziej – w chłodniach centrów danych i elektrowniach, które je zasilają.
Najlepszym symbolem tej zmiany jest Hyperion – gigantyczny kampus centrów danych budowany przez Metę w Luizjanie. Wartość: 27 miliardów dolarów. Moc: ponad dwa gigawaty – tyle, co duża polska elektrownia. To już nie metaforyczna „chmura”, lecz fabryka obliczeń. W ciągu dekady podobne ośrodki staną się nową infrastrukturą świata – tak niezbędną jak kiedyś stalownie i rafinerie.
Spis treści
Energetyka — nowa granica cyfrowej gospodarki
Międzynarodowa Agencja Energetyczna prognozuje, że do 2030 roku centra danych pochłoną 945 TWh energii rocznie. To niemal dwukrotnie więcej niż dziś. Cyfrowa gospodarka przestaje być metaforą – staje się systemem elektroenergetycznym o globalnej skali.
Firmy technologiczne przeszukują mapy świata jak dawni poszukiwacze złota. Szukają chłodu, stabilnych sieci, taniego prądu. Tam, gdzie infrastruktura nie nadąża, projekt AI znika szybciej niż otwarty plik kodu. Świat cyfrowy opiera się dziś na prawach fizyki, nie marketingu.
Zielona retoryka, gazowa rzeczywistość
Na slajdach konferencyjnych królują hasła „zero emisji”, „100% OZE” i „neutralność klimatyczna”. W Luizjanie, tuż obok kampusu Mety, rosną jednak trzy nowe bloki gazowe. Będą zasilać serwery 24 godziny na dobę.
To nie cynizm, lecz rzeczywistość. Wielkie koncerny technologiczne nie mogą ryzykować przerw. Idealizm kończy się tam, gdzie zgaśnie światło w serwerowni. Tak wygląda prawdziwa granica między deklaracją a przemysłem. Taki sam kompromis czeka całą Europę, jeśli nie przyspieszy z realnymi decyzjami.
Europa obserwuje i traci
Europa próbuje odnaleźć wspólny język w nowej rzeczywistości. Część krajów wraca do atomu, inne ufają wyłącznie odnawialnym źródłom energii. Ale w tle trwa spór o priorytety – o to, czy bezpieczeństwo energetyczne ma pierwszeństwo przed czystą retoryką.
W tym impasie tracimy przemysłowe i technologiczne lokalizacje. USA i Azja budują, Europa debatuje. W ciszy decyzji giną kolejne szanse.
Polska ma trzy dźwignie, by wrócić do gry
Po pierwsze: atom w dwóch skalach
Duże bloki na Pomorzu to inwestycja w lata trzydzieste. Ale mniejszy reaktor BWRX-300 we Włocławku może ruszyć szybciej, dostarczając energii i ciepła przemysłowi. Równolegle rozwijają się konstrukcje nowej generacji — reaktory torowe, na stopionych solach, wykorzystujące odpady jądrowe. To przyszłość, która może przynieść Polsce przewagę technologiczną.
Po drugie: kawerny solne jako magazyny energii
To polska specjalność, której nie doceniamy. W Mogilnie i Kosakowiejuż dziś gromadzą gaz, ale ta sama geologia może służyć do magazynowania wodoru lub sprężonego powietrza (CAES – compressed air energy storage). To bufor dla systemu o wysokim udziale odnawialnych źródeł: odbiera nadwyżki z wiatru i słońca, oddaje w szczytach. Mamy infrastrukturę, doświadczenie i lokalizacje, które mogą stać się energetycznym „twardym dyskiem” Polski. Wysokowydajne, bezpieczne i długowieczne — to naturalne magazyny dla systemu z dużym udziałem OZE.
Po trzecie: zgazowanie węgla — nad i pod ziemią
Zgazowanie to kontrolowane przekształcanie węgla w gaz syntezowy – mieszankę tlenku węgla (CO) i wodoru (H₂). Może służyć do produkcji energii, ciepła, paliw płynnych i chemikaliów. W wersji podziemnej, zwanej UCG (underground coal gasification), reakcje przebiegają w samym złożu, bez wydobywania węgla na powierzchnię. Z kolei CCUS (carbon capture, utilisation and storage) pozwala wychwycić i wykorzystać CO₂, znacząco redukując emisje.
To nie teoria. W Republice Południowej Afryki kompleks Sasol w Secunda działa od dziesięcioleci, zamieniając gaz z węgla w paliwa płynne i chemię. W USA zakład Great Plains Synfuels w Dakocie Północnej przerabia ok. 18 tys. ton lignitu dziennie na syntetyczny gaz ziemny (SNG) i wysyła 2 mln ton CO₂ rocznie rurociągiem do Kanady, gdzie służy do wydobycia ropy (EOR – enhanced oil recovery). W Uzbekistanie instalacja Yerostigaz dostarcza gaz z węgla do zasilania 600-megawatowej elektrowni. To działające przemysły, nie laboratoria.
W Polsce technologia UCG została przetestowana w kopalni Wieczorek – proces prowadzono w sposób kontrolowany, z komorą o długości kilkudziesięciu metrów i potwierdzoną szczelnością. Państwowy Instytut Geologiczny ocenia, że Lubelskie Zagłębie Węglowe ma 9,26 mld ton zasobów, z czego około 10 proc. mogłoby zostać wykorzystane do takiej formy przetwarzania. To realny potencjał.
Śląsk także ma rezerwę energii, którą można odzyskać. Kopalnie Makoszowy i Krupiński zostały zamknięte z powodów finansowych, lecz złoża wciąż tam są. Zanim ostatecznie „zatopimy” wyrobiska, powinniśmy ocenić, czy nie mogą służyć jako miejsca dla pilotaży UCG, magazynów ciepła czy odzysku metanu. Dziś decyzje o zalewaniu szybów podejmuje się w milczeniu, tłumacząc je bezpieczeństwem – ale to decyzje nieodwracalne, które zamykają możliwość powrotu.
Lubelskie złoża to nasze energetyczne eldorado. Zamiast sprowadzać energię i technologie, można tam budować nową gałąź gospodarki: węgiel przetwarzany w gaz, ciepło, wodór i produkty chemiczne, z kontrolą emisji. To surowiec, którego nie trzeba się wstydzić, jeśli wykorzystuje się go mądrze.
Unia reguluje – Polska traci oddech
Warto wspomnieć o jeszcze jednej strzale, którą Unia Europejska wymierzyła w samo serce polskiego górnictwa. Od sierpnia 2024 roku obowiązuje rozporządzenie UE 2024/1787, nakładające restrykcje dotyczące emisji metanu. Nowe przepisy wymagają obowiązkowego monitorowania emisji (MRV – measurement, reporting and verification), regularnego wykrywania i usuwania wycieków (LDAR – leak detection and repair) oraz wprowadzają zakaz rutynowego odpowietrzania kopalń, w których emisje przekraczają 5 ton CH₄ na każde 1000 ton wydobytego węgla.
Bez systemu finansowego wsparcia to regulacja, która może dobić polskie kopalnie – zwłaszcza te najbardziej metanowe, czyli właśnie te nowocześniejsze, wyposażone w systemy odmetanowania i wentylacji głębokich pokładów. Paradoks polega na tym, że część z nich już dziś efektywnie wykorzystuje ujęty metan, nawet o obniżonym stężeniu, jako paliwo w procesach kogeneracji (CHP – combined heat and power), co pozwala obniżać koszty energii i emisje CO₂.
Bruksela przyznaje, że największym źródłem emisji jest metan z wentylacji kopalń, ale mimo to nie przewiduje funduszy na jego wychwyt i zagospodarowanie. To nie jest polityka modernizacji – to polityka likwidacji. Zamiast wspierać technologie, które mogłyby zmniejszać emisje i przynosić energię z własnych zasobów, Unia zamyka drzwi przed rozwiązaniami, które w krajach takich jak Polska mogłyby stać się częścią zielonej transformacji, a nie jej ofiarą.
Polska musi wybrać: naśladować czy działać?
Możemy nadal powtarzać cudze schematy, albo uruchomić własne projekty pilotażowe. UCG, zgazowanie z CCUS, SMR-y, kawerny solne – to technologie, które mogą dać nam przewagę w ciągu dekady. Potrzeba tylko decyzji.
Nie jesteśmy biednym uczniem Europy, lecz krajem z zasobami, inżynierami i naukowcami. To wystarczy, by wejść do gry. Bo dziś wyścig o przyszłość nie rozgrywa się już w laboratoriach. Rozgrywa się w elektrowniach, szybach i rurach przesyłowych. Tam, gdzie milczą politycy, powinni mówić inżynierowie.
Polska wciąż ma energię, technologię i rozum. Trzeba tylko odwagi, by złączyć je w jedno – zanim ktoś inny zrobi to za nas.
Autor: mgr inż. Grzegorz Sokołowski
Audytor energetyczny, inżynier energetyki i specjalista ds. transformacji energetycznej, absolwent Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Założyciel GS Energia, ekspert w dziedzinie efektywności energetycznej, odnawialnych źródeł energii i rozwiązań opartych na sztucznej inteligencji. Innowator oraz twórca projektów badawczo-rozwojowych (R&D) w zakresie cyberbezpieczeństwa w energetyce i wykorzystania AI w zarządzaniu energią oraz procesach transformacji energetycznej. Autor projektu PS7.ai, łączącego technologie IoT, automatyzację i sztuczną inteligencję w służbie nowoczesnej energetyki.