Hiszpania — kraj uznawany niegdyś za europejskie Eldorado energii słonecznej — dziś zmaga się z nieoczekiwanym dramatem. Zamiast chwały dla inwestorów i spektakularnych zysków, docierają do nas dramatyczne sygnały: elekrownie fotowoltaiczne są sprzedawane poniżej ich wartości, rentowność inwestycji gwałtownie spada, a rynek zaczyna się załamywać. Jak doszło do tego scenariusza i czy polski sektor OZE stoi przed analogicznym ryzykiem?
Spis treści
- 1 Boom bez odpowiedniej infrastruktury
- 2 Syndrom „wszystko w słoneczne południe” i spadające ceny
- 3 Masowa wyprzedaż aktywów — exodus inwestorów
- 4 Polska w lustrze hiszpańskiego dramatu: czy jesteśmy bezpieczni?
- 5 Geopolityczne ryzyko w łańcuchach dostaw fotowoltaiki
- 6 Droga wyjścia: jak uniknąć hiszpańskiego błędu?
Boom bez odpowiedniej infrastruktury
W szczytowym momencie hiszpańska fotowoltaika rozwijała się w tempie lawinowym. Do 2024 roku zgromadzono projekty PV o łącznej mocy ponad 50 GW — od małych oddziałów po wielkie farmy. Jednak rozwój ten nie był synchronizowany z modernizacją sieci przesyłowych ani z wdrażaniem magazynów energii — dwa filary, które okazały się kluczowe dla trwałości systemu.
Tymczasem inwestorzy i deweloperzy konkurowali, naciskając na coraz nowsze projekty, często bez analizy, czy sieć lokalna oraz system energetyczny poradzą sobie z masową integracją. Efekt? Przeciążenia, opóźnienia w podłączeniach, chaos ze zgodami, a w konsekwencji wydrenowany z marginesu zysk.
Syndrom „wszystko w słoneczne południe” i spadające ceny
Jeden z kluczowych problemów: niemal cała produkcja fotowoltaiki koncentrowała się w godzinach największego nasłonecznienia — wtedy, gdy najbardziej promieniowało słońce. Taka synchroniczność doprowadziła do „zatkania” podaży: nagły nadmiar energii wąskim przedziałem czasowym wywiera presję spadkową na ceny energii. W kwietniu 2024 roku elektrownie PV musiały sprzedawać prąd po 5,50 €/MWh — podczas gdy średnia cena rynkowa wynosiła aż ~63 €/MWh.
Innymi słowy: nawet mając działającą instalację, producent często nie mógł sprzedać jej energii po rentownych stawkach — często poniżej kosztów operacyjnych.
Masowa wyprzedaż aktywów — exodus inwestorów
Gdy dochodowość projektów spada, inwestorzy szukają dróg wyjścia. W Hiszpanii już w 2024 r. koncern Endesa sprzedał część swoich udziałów w portfelu PV, Repsol zbył aktywa OZE, a duże firmy jak Iberdrola, Shell czy EDPR również wystawiały projekty na sprzedaż w pakietach liczących setki megawatów.
Ceny sprzedaży tych aktywów były drastycznie niższe niż pierwotna wycena — to klasyczny symptom rynku, w którym każdy chce sprzedać i nikt nie chce kupować.
Polska w lustrze hiszpańskiego dramatu: czy jesteśmy bezpieczni?
W Polsce sektor fotowoltaiki jeszcze nie widzi aż tak dramatycznych wyprzedaży, ale symptomy ostrzegawcze już się pojawiają:
-
System net-billingu, który zastąpił korzystne modele rozliczeń prosumentów, ogranicza opłacalność sprzedaży nadwyżek energii.
-
Problemy z podłączeniami nowych instalacji do sieci – lokalne linie i transformatory nie nadążają za popytem.
-
Brak rozwiniętej infrastruktury magazynowania energii – magazyny są kosztowne, rzadko finansowane z dotacji i traktowane jako element dodatkowy.
-
Uzależnienie od węgla, gazu i klasycznej energetyki jako rezerwowego źródła – bez ponadstandardowych reform energetycznych PV może stać się drugorzędnym graczem.
Zatem Polska stoi na krawędzi: dalsze błędy, brak strategicznego spojrzenia i ignorowanie systemowego wymiaru energii odnawialnej mogą w przyszłości doprowadzić do sytuacji analogicznej do hiszpańskiej.
Geopolityczne ryzyko w łańcuchach dostaw fotowoltaiki
Do wyzwań systemowych i ekonomicznych dochodzi kolejny, często pomijany aspekt — geopolityczny. Europa, w tym Hiszpania i Polska, jest w dużej mierze zależna od importu ogniw słonecznych, półproduktów (np. krzemu, folii przewodzących) i komponentów (falowniki, konstrukcje). Większość tych elementów pochodzi z Azji, szczególnie z Chin oraz krajów azjatyckich o niskich kosztach produkcji.
Kilka przykładów ryzyk:
-
Polityczne restrykcje i taryfy celne
W chwili zaostrzeń handlowych (embarga, sankcje, wojny celne) import komponentów fotowoltaicznych może być utrudniony lub droższy — co podniesie koszty inwestycji i spowolni rozwój. -
Koncentracja produkcji w niewielu regionach świata
Jeśli dostawca dominujący zostaje dotknięty zakłóceniem (np. klęska żywiołowa, polityczne napięcia, pandemia, zakazy eksportowe), cały rynek fotowoltaiczny w Europie może stanąć w obliczu niedoborów surowców. -
Ryzyko technologicznego uzależnienia
Wiele firm europejskich nie ma własnych linii produkcyjnych kluczowych komponentów — są zależne od know-how i patentów z innych krajów. Gdy te technologie są kontrolowane przez garstkę korporacji spoza Europy, polityka i geografia stają się istotnymi graczami. -
Inwestycje strategiczne w Azji
Kraje azjatyckie celowo rozwijają łańcuchy dostaw OZE, by sprzedawać komponenty globalnie. To stawia Europę — mimo dużego popytu — w defensywie: jeśli nie zbudujemy własnych zdolności produkcyjnych, musimy się podporządkować decyzjom innych państw.
W obliczu tych zagrożeń, Hiszpania (i inne kraje masowo inwestujące w PV bez myślenia strategicznego) może za chwilę stać się także ofiarą geopolitycznych turbulencji w sektorze OZE.
Droga wyjścia: jak uniknąć hiszpańskiego błędu?
Droga wyjścia z takiego kryzysu wymaga przede wszystkim myślenia systemowego i synchronizacji rozwoju różnych elementów rynku.
- Instalacje fotowoltaiczne, magazyny energii, sieci przesyłowe oraz system elektroenergetyczny powinny być planowane i rozbudowywane równocześnie, w ramach spójnej strategii, a nie jako odrębne projekty.
- Kluczowe jest też silniejsze wsparcie dla magazynów energii – zarówno bateryjnych, jak i hybrydowych – co pozwoli ograniczyć presję podaży i efektywnie wykorzystać energię wyprodukowaną w godzinach szczytu.
- Równolegle należy modernizować i rozbudowywać sieci przesyłowe, aby mogły przyjmować moc z wielu źródeł i elastycznie zarządzać przepływami.
- Niezwykle istotne jest także dywersyfikowanie źródeł komponentów i odbudowa łańcuchów dostaw w Europie, tak aby zmniejszyć zależność od jednego regionu świata i inwestować w krajowe technologie OZE. Pomóc może w tym wprowadzenie elastycznych taryf i narzędzi do zarządzania popytem, zachęcających do przesuwania konsumpcji energii na godziny o mniejszej podaży, a także stabilne, długoterminowe regulacje i programy wsparcia, obejmujące nie tylko instalacje PV, ale również magazyny i systemy hybrydowe.
- Ważnym elementem jest także stały monitoring rynku, ocena ryzyk i opracowywanie scenariuszy awaryjnych, które pozwolą szybko reagować na zmieniające się warunki – zarówno gospodarcze, jak i geopolityczne.
Źródło: kb.pl
Zapraszamy do odwiedzenia naszej strony gsenergia.pl, gdzie znajdą Państwo pełen zakres naszych usług.
Oferujemy m.in.: Audyty Energetyczne, Świadectwa Charakterystyki Energetycznej oraz nasze nowości: Technologie Wodorowe, Wsparcie w Pozyskiwaniu Fuduszy i rozwiązania w zakresie Dekarbonizacji.
Odkryj więcej!